top of page

TEL: 603 998 403

Szukaj

KPO - czy wezwania do zwrotu pomocy będą zasadne?

  • Administrator
  • 22 sie
  • 3 minut(y) czytania

Kontrowersje wokół KPO dla HoReCa: Jacht kupiony legalnie, a urzędnik umywa ręce?


Afera związana z dotacjami z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) dla branży HoReCa (hotele, restauracje, catering) wywołała w Polsce spore zamieszanie. Na światło dzienne wyszły historie o przedsiębiorcach, którzy za pieniądze przeznaczone na modernizację biznesu kupowali luksusowe jachty czy samochody. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, na czele z minister Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, zareagowało, zapowiadając kontrole i odzyskiwanie środków. Ale czy to na pewno jest takie proste? Czy wina leży po stronie przedsiębiorców, czy może raczej po stronie tych, którzy te zasady tworzyli?


Kiedy jacht staje się „modernizacją”?


Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację: przedsiębiorca z branży turystycznej, który prowadzi hotel, składa wniosek o dotację z KPO. W planie inwestycyjnym wpisuje zakup jachtu, który ma służyć jako atrakcja dla gości. Urzędnik analizuje wniosek, stwierdza, że cel jest zgodny z założeniami programu – czyli dywersyfikacją działalności i rozszerzeniem oferty – i wydaje zgodę. Przedsiębiorca kupuje jacht, a po jakimś czasie wybucha afera. Ministerstwo zapowiada zwrot pieniędzy.


I tu pojawia się kluczowe pytanie: czy przedsiębiorca, który uzyskał zgodę na zakup jachtu, powinien teraz odpowiadać za to, że urzędnik tę zgodę wydał? Z prawnego punktu widzenia, jeżeli w dokumentacji konkursowej nie było wyraźnego zakazu zakupu jachtów i jeżeli urzędnik uznał taki wydatek za kwalifikowalny, to kwestionowanie tej decyzji teraz jest niezwykle trudne.


Gdzie leży problem?


Problem nie leży w przedsiębiorcach, którzy sprytnie wykorzystali luki w systemie. Problem leży w samych zasadach, które ten system stworzyły.


  1. Brak wskaźników efektywności. W programie dla HoReCa nie przewidziano żadnych wskaźników, które pozwoliłyby zweryfikować efekty inwestycji. Nie wymagano biznesplanów, nie sprawdzano, czy nowa inwestycja generuje przychody, czy tworzy miejsca pracy. Jedyne, co kontrolowano, to faktury za zakup. Wystarczyło, że przedsiębiorca kupił dany środek trwały (np. jacht), a projekt uznawano za zrealizowany.

  2. Luźne kryteria kwalifikacji. Wprowadzone przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zmiany (obniżenie wymaganego spadku obrotów z 30% do 20% oraz brak konieczności posiadania przeważającego kodu PKD w branży HoReCa) znacznie poszerzyły grono potencjalnych beneficjentów. To z kolei otworzyło drzwi dla podmiotów, które z turystyką czy hotelarstwem miały niewiele wspólnego, poza tym, że w kryzysie kupiły firmę z tej branży.

  3. Wypowiedzi polityków. Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w swoich wypowiedziach sugerowała, że urzędnicy będą weryfikować opłacalność biznesu i "ile realnego biznesu zrobiono". W świetle braku takich kryteriów w dokumentacji konkursowej, takie zapowiedzi wydają się być pustymi groźbami.


Kto jest winny?


Odpowiedzialność za ten chaos ponosi Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, które przygotowało i zatwierdziło dokumentację konkursową. Brak odpowiednich wskaźników, luźne kryteria i brak zabezpieczeń przed nadużyciami to efekt błędów systemowych, a nie winy pojedynczych przedsiębiorców czy urzędników.

Politycy starają się teraz przerzucić odpowiedzialność na innych: na przedsiębiorców, na agencje, które organizowały konkursy, a nawet na poprzedników. Taka narracja jest nie tylko szkodliwa, ale też nieuczciwa.


Nie jest tajemnicą, że programy dotacyjne powinny być skonstruowane w taki sposób, aby wspierać realny rozwój, a nie tylko zakup środków trwałych. Inne programy z KPO, np. ten wspierający robotyzację, miały precyzyjnie określone wskaźniki, które beneficjent musiał utrzymać przez kilka lat. W przypadku programu HoReCa zabrakło takiego profesjonalizmu i wizji.


Jeśli urzędnik, na podstawie stworzonych przez Ministerstwo zasad, uznał zakup jachtu za kwalifikowalny, to teraz to Ministerstwo powinno wziąć odpowiedzialność za swoje błędy, zamiast ścigać tych, którzy działali w zgodzie z obowiązującymi przepisami. Cała ta afera pokazuje, jak ważne jest, aby programy wsparcia publicznego były tworzone z myślą o efektywności i przejrzystości, a nie tylko o szybkim wydaniu pieniędzy.

 
 
 

Komentarze


bottom of page